#1 2009-07-21 14:11:34

Lily

Administrator

Zarejestrowany: 2009-07-09
Posty: 1365
Punktów :   
Skąd: przybywasz?
Wiek: XVI ^^
Idol ^^: Aki<3
Ulubiona piosenka^^: 'Mousou Nikki' <3

NANA

http://animephreak.files.wordpress.com/2008/03/nana.jpg

Wszystko zaczęło się niewinnie. Zima, zatłoczony pociąg do Tokio, mocno padający śnieg, przez który podróż się wydłuża... W tak zwykłych okolicznościach spotykają się dwie dziewczyny. Jak się później okazuje, nazywają się tak samo i są w tym samym wieku. Podczas długiej podróży odrobinę się poznają. Jak często bywa, gdy tylko wysiadają z pociągu ich drogi się rozchodzą. I nie byłoby w tym spotkaniu nic nie zwykłego, gdyby nie fakt, że kilka dni później ponownie na siebie wpadają. Przypadek? Czy może przeznaczenie?

Nana Komatsu jest żywiołową, beztroską i bezgranicznie naiwną dwudziestolatką. Próbuje odnaleźć cel, do którego chciałaby dążyć w miłości, opuszcza rodzinne miasto i za swoim chłopakiem, Shoujim, wyrusza do Tokio, gdzie mogłaby rozpocząć nowe samodzielne życie. Zamiast jednak wziąć się do budowania swojej przyszłości, marnuje czas na oddawanie się przyjemnościom życia w metropolii, takim jak flirty i zakupy, nie zdając sobie sprawy, na czym polega dorosłość.
Jej całkowite przeciwieństwo stanowi pewna siebie, stanowcza, twardo stąpająca po ziemi Nana Osaki, która doskonale wie, co chce w życiu robić i jest gotowa dążyć do swojego celu za wszelką cenę.

Jak widać, pomysł jest stosunkowo prosty: obserwujemy perypetie dwóch dziewcząt o skrajnie różnych osobowościach, ich drogę do szczęścia i spełnienia marzeń (co, jak się okazuje, nie jest wcale tożsame), trudne wybory i dramaty. A trzeba zaznaczyć, że mam tu na myśli niekiedy naprawdę poważne problemy.

Jednym z głównym wątków anime jest droga zespołu BLACK STONES do sławy. Wiele osób sądzi ,i niestety muszę się z nimi zgodzić, że zespół trochę za szybko wszedł na wyżyny kariery.

Jestem jednak w stanie wybaczyć to uchybienie, zwłaszcza, że anime to nie pretenduje do roli psychologiczno-społecznego, nie jest też stricte zapisem historii zespołu muzycznego. To przede wszystkim seria obyczajowa, czy też josei (gatunek skierowany do młodych kobiet, starsza siostra shoujo) i jako taka skupia się głównie na relacjach między bohaterami. Trzeba też przyznać, że z tego zadania wywiązuje się wyśmienicie. Opowieść ma formę jednej wielkiej retrospekcji (wyraźnie widoczne jest to dopiero w ostatnim odcinku), a poznajemy ją z punktu widzenia najpierw jednej, a w drugiej połowie serialu drugiej Nany. Akcja toczy się umiarkowanym tempem, unikając mimo to jakichkolwiek dłużyzn czy zapychaczy i wciągając widza w kalejdoskop emocji. Poruszając niekiedy ciężką tematykę, nie stroni też od humoru. Bardzo dobrze skonstruowana warstwa fabularna jest zasługą ścisłego trzymania się mangowego pierwowzoru: tym razem uniknięto grzechów animowanego Paradise Kiss i z tego powodu nie uświadczymy tu pospiesznego kompresowania zdarzeń do paru zaledwie odcinków. Tak naprawdę w jednym miejscu wręcz przesadzono ze zgodnością z mangą – mówię tu o odcinku szóstym, który jest tak naprawdę powtórką pierwszego z paroma dodanymi scenami. Plotki głoszą, że poczynione przez scenarzystów zmiany w odcinku pilotowym tak rozzłościły autorkę komiksu, Ai Yazawę, że kazała nakręcić go jeszcze raz pod groźbą wycofania się z projektu. Zakończenie może się wydawać niesatysfakcjonujące, mimo że nieźle podsumowuje historię. Fakt – znakomita część wątków nie została zamknięta, a w końcowych odcinkach pojawia się kilkoro interesujących bohaterów, którzy nie mają jednak szansy na rozwinięcie ich postaci. Można to wytłumaczyć tym, że manga jest nadal wydawana, a zawarte w serialu wydarzenia obejmują tylko jedenaście pierwszych tomów. Pocieszający jest fakt, że anime zaczęto pod koniec emisji tytułować „pierwszym sezonem” – wnioski nasuwają się same, a nam pozostaje tylko czekać na dalszy ciąg historii.

Bez wątpienia przyczyną popularności zarówno mangowego pierwowzoru, jak i samego anime, są znakomicie skonstruowane postaci. Śmiem twierdzić, że są one jednymi z najlepszych, jakie do tej pory widziałam w anime. Jak na stosunkowo długą serię, nie pojawia się jakaś zastraszająca liczba bohaterów, ale za to niemal wszyscy otrzymują wystarczająco dużo czasu ekranowego, aby widz się z nimi zapoznał – a zaręczam, że jest się z czym zapoznawać. Charaktery są skomplikowane i bardzo złożone, nie spotkamy tu postaci jednoznacznie dobrej czy złej – każda ma zalety i wady. Od razu uprzedzę zarzuty, że „w każdym anime spotykamy rozbudowane wielowymiarowe osobowości” (co, oczywiście, nie jest do końca prawdą) – w NANie owa wielowymiarowość jest prawdziwa, a stereotypowe myślenie może nas błyskawicznie zawieść. Najłatwiej to zobrazować, podając za przykład obie Nany. Nana Komatsu, zwana przez przyjaciół Hachi (dla odróżnienia od swojej współlokatorki; notabene, oznacza to także ósemkę, tak jak nana to po japońsku „siedem”) to właściwie wariacja na temat typowej bohaterki shoujo, która marzy o wiecznej miłości, gromadce dzieci, domu z ogródkiem i górze ślicznych ciuchów. Tak jak nakazywałaby konwencja, ma złote serduszko, masę uroku osobistego i targają nią nieustanne dylematy uczuciowe. Owszem, nie pierwszy raz widzi się bohaterkę, która nie może się zdecydować, którego z otaczających ją przystojniaków wybrać. Z drugiej strony, mało która zdaje sobie jednocześnie sprawę ze swojej płytkości. Mimo to Hachi bez wątpienia daje się lubić, o wiele łatwiej się też z nią utożsamiać, bo chociaż miota się w poszukiwaniu szczęścia, stara się także znaleźć cel w życiu i zmienić swoje nastawienie do świata. Budzi w widzach równocześnie sympatię i współczucie. Nana Osaki na pierwszy rzut oka to twarda buntowniczka, która dumę stawia ponad porywy serca. Wydaje się twarda i energiczna – dziewczyna, która potrafi o siebie zadbać, a gdy już się na coś zdecyduje, to za żadne skarby nie zmieni zdania. Im lepiej ją jednak poznajemy, tym mocniej dociera do nas, że być może jest jeszcze bardziej rozchwiana emocjonalnie niż Hachi. Niesamowicie zaborcza, chciałaby trzymać swoich bliskich na smyczy i nie pozwolić im odejść. Dziewczyny tworzą w serialu znakomity duet, bo mimo drastycznych różnic, potrzebują się nawzajem. Hachi widzi w Nanie swój ideał mężczyzny: czułego, silnego i godnego zaufania, Osaki szuka w towarzystwie przyjaciółki ciepła ogniska domowego, którego nigdy nie znała.

Co chwalebne, postaci drugoplanowe wcale im nie ustępują pod względem drobiazgowości przedstawienia. Shouji, chłopak, za którym Hachi pojechała do Tokio, szczerze dba o nią, jest jednak sfrustrowany jej niesamodzielnością i trudnościami ze zmienieniem dotychczasowego związku na życie we dwoje, a także targany wewnętrznymi konfliktami, gdy zaczyna zakochiwać się w koleżance z pracy. Ren, który zostawił Nanę dla kariery, nie radzi sobie z przymusem naginania własnej gry do stylu nowego zespołu i rezygnacji z życia „wolnego ducha”. Do kompletu dostajemy też nastolatka na nieustannym gigancie, który wie o życiu więcej niż niejeden dorosły, chłopaka z sąsiedztwa, który dla marzeń porzuca ciepłe gniazdko, choć nie jest jeszcze gotowy na poważne decyzje, obdarzoną anielskim głosem piękność, która przytłoczona jest wyimaginowaną lub nie odpowiedzialnością za losy zespołu, czy też wygolonego na zapałkę perkusistę, który pomimo groźnego wyglądu okazuje się niesamowicie odpowiedzialny i pomocny w każdej sytuacji – prawdziwy archetyp ojca. Sposób portretowania postaci szczerze mnie urzekł i nawet nie przeszkadzają mi traumatyczne przeżycia, które część z nich ma za sobą. Zresztą wspomniany wcześniej humor naprawdę pomaga rozładować ponurą atmosferę i nagle odkrywamy, że nawet najsmutniejsza teoretycznie persona kryje w sobie ogromny komediowy potencjał – nie ma tu jednak mowy o jakimkolwiek ich ośmieszaniu.

Od strony graficznej NANA prezentuje się przyzwoicie. Dziewczyny są śliczne, faceci przystojniejsi niż to nakazuje przyzwoitość, a wszyscy obowiązkowo cierpią na przewlekłą anoreksję (bez względu na to, co mówią i ile jedzą). Co prawda miałam niekiedy wątpliwości, czy mocno wzorowane na oryginalnej kresce Yazawy projekty naprawdę dobrze sprawdzają się w anime. W Paradise Kiss poradzono sobie z tym, zmieniając nieco sposób rysowania, tutaj postawiono na wierność mandze. Nie do końca wyszło to grafice na dobre. Niekiedy widoczne są niekonsekwencje w rysunku, część odcinków kuleje pod względem wizualnym i wtedy właśnie projekt postaci najbardziej przeszkadza. Na szczęście nie zdarza się to za często, a nadrobione zostało stonowaną paletą kolorystyczną, bardzo ładnymi tłami i nieuchwytnym klimatem, osiągniętym głównie przez efekty oświetleniowe. Nawet nieliczne ślady działalności komputerów wpisują się naturalnie w grafikę i nie tylko nie przeszkadzają w odbiorze, ale wręcz umilają oglądanie. Co ciekawe, końcówka zdecydowanie poprawia się pod względem animacji i grafiki, co widać nawet po czołówkach. Dodatkowym smaczkiem jest też fakt, że bohaterowie (a już szczególnie bohaterki) zmieniają ubiór, zachowując jednak przy tym zdrowy rozsądek – cieszy brak przegięcia w drugą stronę, kiedy to szafy dziewcząt wydają się mieć nieskończoną pojemność i zasoby.

Muzyka jest kolejnym mocnym punktem serii. Po anime rozgrywającym się w środowisku muzycznym można było oczekiwać wiele i ku mojej radości twórcy sprostali postawionemu przed nimi zadaniu. Do pracy nad ścieżką dźwiękową zatrudniono dwie stosunkowo mało znane piosenkarki, które w partiach wokalnych użyczyły głosów bohaterkom serii. Zarówno Anna Tsuchiya w roli Nany Osaki, jak i Olivia jako Reira (wokalistka Trapnest) spisały się znakomicie i nie wyobrażam sobie kogo innego w tych rolach (oczywiście obie postacie mają także „normalne” seiyuu, które również pokazały klasę). Nie jest to może BECK, ale z drugiej strony muzyka obu występujących w NANie zespołów miała być z założenia bardziej popowa. Ścieżka dźwiękowa zawiera więc rozsądną ilość prawdziwie przebojowych utworów i chociaż jak na mój gust Black Stonesi mogliby mieć nieco ostrzejsze brzmienie, z czystym sumieniem wystawiam za nią dziewiątkę. Muzyka w tle to też kawał dobrej i solidnej roboty – o ile kompozycje w czołówce i przy napisach końcowych (jest ich wiele, a każda następna jest lepsza od poprzedniej) są ewidentnie rockowe, o tyle reszta ścieżki dźwiękowej zawiera nawet leciutko jazzujące instrumentalne kawałki.

Komu polecić tę serię? Na pierwszym miejscu wymienię amatorów romansów. Historia powinna spodobać się starszym przedstawicielom tej grupy, jako że pozbawiona jest charakterystycznych dla shoujo naiwności i ton lukru. Nie obędzie się, jak na melodramat przystało, bez oceanów łez, ale o dziwo nie zostajemy nimi zalani po dziurki w nosie – mnie przynajmniej one nie przeszkadzały. Poczuwam się jednak do ostrzeżenia potencjalnych widzów: seks nie jest tu tematem tabu i napotkamy w NANIE sceny, które mogą się wydać nieodpowiednie, szczególnie dla młodszych widzów. Rzecz jasna, nie może być tu mowy o scenach erotycznych rodem z hentai, nie uświadczymy też gigantycznych biustów. Za to fanki bishounenów mają szansę wybrać sobie ulubieńca spośród całkiem pokaźnej grupki – a warto zaznaczyć, że nie jest to jedyna forma fanserwisu, jaką napotkamy w NANie (z tego właśnie powodu zwykło się przylepiać serii łatkę shoujo-ai, co jest kompletnym niezrozumieniem intencji autorki). Wydaje mi się jednak, że wspomniane przeze mnie elementy nie powinny odstraszać potencjalnych widzów. NANA zasługuje na miano jednej z lepszych pozycji romantycznych ostatnich lat i w moim osobistym rankingu uplasowała się na wysokiej pozycji.

(recenzja zaczerpnięta z anime.tanuki.pl, z lekką edycją by me^^)



Osobiście, poza anime, gorąco polecam mangę. Dalsza historia dwóch dziewczyn, która jak na razie nie doczekała się ekranizacji, jest niezwykle interesująca. Manga wciąż jest wydawana, a w internecie dostępne są skany z angielskim tłumaczeniem kolejnych chapterów. Niestety, pojawiają się dość nieregularnie... ^^" Ale, moim zdaniem, warto czekać^^
Serię poznałam przypadkiem, bo Sadako strasznie marudziła "Obejrzyj! Obejrzyj!" No to obejrzałam i zakochałam się. 47 odcinków to jak na mnie wyczyn (poza NANą, FMA i Sailorkami nie oglądam długich anime), ale naprawdę warto. Dobra, rozpisałam się. Serię polecam i zapraszam do dyskusji o niej w tym temacie^^


PINK SPIDER!!

'If she is hot, she is a guy!'

Offline

 

#2 2009-08-06 18:32:38

Yume

Moderator

Zarejestrowany: 2009-08-06
Posty: 994
Skąd: Kraków
Wiek: 24
Ulubiona piosenka^^: "Watashi wa ame"

Re: NANA

Już się nie mogę doczekać drugiej serii xDD
Przyjemne anime - wzrusza, bawi. IMO lepsze od Paradise Kiss, choćby ze względu na lepsze zarysowanie charakterów postaci.
Muzyka - rewelacyjna. Szczególnie boski głos Anny Tsuchiyi *^^*

Offline

 

#3 2009-08-07 11:02:33

Lily

Administrator

Zarejestrowany: 2009-07-09
Posty: 1365
Punktów :   
Skąd: przybywasz?
Wiek: XVI ^^
Idol ^^: Aki<3
Ulubiona piosenka^^: 'Mousou Nikki' <3

Re: NANA

Muzyka - zgadzam się, Rose wymiata **
Co do Parakissów - nie przetrwałam anime... ^^" MAngę lubię, ale ta kreska w anime... *otrząsa się* przetrwałam niecały pierwszy odcinek i zrezygnowałam^^"
Druga seria - JA KCEEEEEM!! \>0</ Nawet, jeśli ma się stać to co w mandze i nawet jeśli znowu wyleję morze łez ;.;
Shiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiin!! *0* *macha swoją zapalniczką - taką samą jak ma Shin*


PINK SPIDER!!

'If she is hot, she is a guy!'

Offline

 

#4 2009-08-07 12:43:06

Yume

Moderator

Zarejestrowany: 2009-08-06
Posty: 994
Skąd: Kraków
Wiek: 24
Ulubiona piosenka^^: "Watashi wa ame"

Re: NANA

Druga seria ma być <3 - z tego, co kiedyś czytałam w necie.
Zapewne będzie w miarę wierna mandze xD

Offline

 

#5 2009-08-07 16:44:14

Lily

Administrator

Zarejestrowany: 2009-07-09
Posty: 1365
Punktów :   
Skąd: przybywasz?
Wiek: XVI ^^
Idol ^^: Aki<3
Ulubiona piosenka^^: 'Mousou Nikki' <3

Re: NANA

Może czekają aż manga się skończy i wtedy zrobią już do końca?
Ja też czytałam, że ma być, ale MA BYĆ już od jakiś dwóch lat^^"
Może kiedyś...^^ xD
Trzeba wierzyć w Japończyków! xD


PINK SPIDER!!

'If she is hot, she is a guy!'

Offline

 

#6 2009-08-07 20:02:16

Yume

Moderator

Zarejestrowany: 2009-08-06
Posty: 994
Skąd: Kraków
Wiek: 24
Ulubiona piosenka^^: "Watashi wa ame"

Re: NANA

Chyba czekają na zakończenie mangi.
To na anime... poczekamy jeszcze parę dobrych lat, ale czego się nie robi dla "Nany" ; ))

Offline

 

#7 2009-08-08 09:26:44

Lily

Administrator

Zarejestrowany: 2009-07-09
Posty: 1365
Punktów :   
Skąd: przybywasz?
Wiek: XVI ^^
Idol ^^: Aki<3
Ulubiona piosenka^^: 'Mousou Nikki' <3

Re: NANA

True. Ja tam mogę czekać, tylko żeby z mangą nie było tak jak teraz ><
Ostatni chapter był w maju i od tamtej pory - cisza ><


PINK SPIDER!!

'If she is hot, she is a guy!'

Offline

 

#8 2009-08-17 18:44:32

sadako

Moderator

12951434
Zarejestrowany: 2009-07-09
Posty: 112
Punktów :   
Skąd: Sprzed komputera
Wiek: 16 (a może raczej 6?...xD)
Idol ^^: Yuuya xD
Ulubiona piosenka^^: "Uso"

Re: NANA

Druga seria ma byc? *Q*
Nana była cudowna.Nigdy tyle nie plakalam podczas oglądania anime xD
Tylko Hachiko jest głupia ><
Muzyka..moja ulubiona xD często słucham soundtracka xD

Offline

 

#9 2009-08-18 10:41:21

Lily

Administrator

Zarejestrowany: 2009-07-09
Posty: 1365
Punktów :   
Skąd: przybywasz?
Wiek: XVI ^^
Idol ^^: Aki<3
Ulubiona piosenka^^: 'Mousou Nikki' <3

Re: NANA

Eto... Jeśli przy pierwszej serii płakałaś, nie bierz się za drugą ^^"
A na zakończenie mangi jeszcze dłuuuuuuugo poczekamy ;.;
Baka Ai Yazawa ><
A Lily chce być jak Nana. Ona była taka cudowna **


PINK SPIDER!!

'If she is hot, she is a guy!'

Offline

 

#10 2009-08-23 03:37:41

madeinbed

bywalec

11867075
Call me!
Skąd: Wrocław
Zarejestrowany: 2009-08-18
Posty: 141
Punktów :   
Skąd: Wrocław
Wiek: 15
WWW

Re: NANA

A ja obejrzałam dopiero dwa epy, ale niedługo się biorę za dalsze oglądanie...
Jest gdzieś manga po polsku? O;


What should we do, Ohshibaru? :x

Offline

 

#11 2009-08-24 10:52:10

Lily

Administrator

Zarejestrowany: 2009-07-09
Posty: 1365
Punktów :   
Skąd: przybywasz?
Wiek: XVI ^^
Idol ^^: Aki<3
Ulubiona piosenka^^: 'Mousou Nikki' <3

Re: NANA

nie, nie ma... PODOBNO ma być wydana przed JPF pod koniec roku, ale na razie to były tylko ploty, nic oficjalnego. Jednak Lily nie traci nadziei^^
Ja czytam po angielsku^^
Mangi nie są trudne^^ Chociaż Lily jest zboczona na punkcie angielskiego i dużo po takowemu czyta i słucha audiobooków... Ale co tam^^
Warto! Naprawdę warto oglądnąć całość, bo historia niby prosta, jest naprawdę śliczna^^


PINK SPIDER!!

'If she is hot, she is a guy!'

Offline

 

#12 2009-09-06 17:11:09

Lily

Administrator

Zarejestrowany: 2009-07-09
Posty: 1365
Punktów :   
Skąd: przybywasz?
Wiek: XVI ^^
Idol ^^: Aki<3
Ulubiona piosenka^^: 'Mousou Nikki' <3

Re: NANA

Ha! Znalazłam! Znalazłam xD

Było oficjalnie podane, że druga seria ma zostać zrobiona po zakończeniu mangi^^
Oznacza to, że jeszcze dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuugo sobie poczekamy^^"""""""
Ale co tam xD
Grunt, że KIEDYŚ będzie, ne? xD


PINK SPIDER!!

'If she is hot, she is a guy!'

Offline

 

#13 2009-09-06 17:57:46

Yume

Moderator

Zarejestrowany: 2009-08-06
Posty: 994
Skąd: Kraków
Wiek: 24
Ulubiona piosenka^^: "Watashi wa ame"

Re: NANA

Kiedyś - czytaj: za ok. pięć lat xD Patrząc na tempo powstawania mangi, to może i za 6 lat^^'''
Ale lepiej późno niż wcale xD

Offline

 

#14 2009-09-07 09:26:34

Lily

Administrator

Zarejestrowany: 2009-07-09
Posty: 1365
Punktów :   
Skąd: przybywasz?
Wiek: XVI ^^
Idol ^^: Aki<3
Ulubiona piosenka^^: 'Mousou Nikki' <3

Re: NANA

No bo pani Yazawa jest chora, nooo... Ale w sumie już zbliża się do końca! Przecież już prawie... Nie. Dobra. Bez spoilerów xD
Może nie będzie tak źle...? Może uda im się zrobić następną serię... Za jakieś 2, 3 lat? *spogląda z nadzieję w przyszłość*


PINK SPIDER!!

'If she is hot, she is a guy!'

Offline

 

#15 2009-09-07 10:13:10

Yume

Moderator

Zarejestrowany: 2009-08-06
Posty: 994
Skąd: Kraków
Wiek: 24
Ulubiona piosenka^^: "Watashi wa ame"

Re: NANA

2-3 lata... *zastanawia się*
To by było realne, ale... jak manga skończy się za jakiś rok czy dwa...

No dobra xD Ja mam nadzieję, że to będzie szybko xD
Tak! A co xD

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl